Drżeć przed Szwajcarkami?
« powrót | Data publikacji: 20-03-2015 16:47

Tuż po losowaniu par barażowych Pucharu Federacji można było niejako odetchnąć z ulgą, bowiem nie trafiliśmy na Stany Zjednoczone, które być może w kwietniu reprezentować będą obie siostry Williams, oraz Rumunię, której liderką jest trzecia obecnie na świecie Simona Halep. Im bliżej jednak spotkania Polski ze Szwajcarią, tym mniej powodów do optymizmu.
Po ostatnich słabych występach Agnieszki Radwańskiej tenisowa reprezentacja Polski wydaje się słabnąć. Krakowianka bowiem od tak wielu lat jest ostoją narodowego teamu i to ona wyciąga na powierzchnie momentami tonący już statek. Niemal zawsze mogliśmy być pewni, że w starciu z mniej utytułowanymi zespołami mamy dwa punkty. W ubiegłym sezonie Isia zdobyła cenne dwa oczka na hiszpańskim terytorium i nawet pomogła Ali Rosolskiej w grze podwójnej. W sumie w Fed Cupie zdobyła już 41 punktów, tracąc zaledwie 9.
Reprezentacja Szwajcarii choć nie ma w swoich szeregach wielkiej gwiazdy, jak chociażby Rosja, dla której gra Maria Szarapowa, czy Stany Zjednoczone, których barw broni Serena Williams, to z pewnością nie będzie łatwym przeciwnikiem. Timea Bacsinszky powróciła do zawodowego tenisa po serii przeróżnych kontuzji i jak sama przyznała, w 2013 roku niemal zaprzestała uprawianie ukochanego sportu. Urodzona w Lozannie zawodniczka wróciła jednak w wielkim stylu i w nowym sezonie mogła pochwalić się serią aż piętnastu zwycięstw z rzędu, którą przerwała dopiero w ćwierćfinale w Indian Wells Serena Williams. Szwajcarka puka do najlepszej dwudziestki i jej awans do tego grona wydaje się tylko kwestią czasu.
Belinda Bencic ma dopiero 18 lat, jednak już nie jeden raz odsyłała z kwitkiem czołowe zawodniczki świata. W ubiegłym roku wygrywała z Kerber i Jankovic oraz awansowała do ćwierćfinału wielkoszlemowego US Open, natomiast w obecnym sezonie zanotowała już dwusetowy triumf nad Dunką Karoliną Woźniacką. Po internecie krążą również pogłoski, że do Zielonej Góry może przyjechać Martina Hingis, pięciokrotna zwyciężczyni najważniejszych imprez, aby uczestniczyć w zmaganiach deblistek.
Agnieszka Radwańska jeszcze nigdy w swojej karierze nie rywalizowała ani z Bencic ani z Bacsinszky, więc spotkanie w ramach Pucharu Federacji będzie dopiero pierwszą ku temu okazją. Urszula, która najpewniej będzie drugą singlistką w polskim teamie, w tym sezonie rywalizowała z Timeą w ćwierćfinale zmagań w Monterrey i uległa jej 4-6 2-6. Do dyspozycji trenera Tomasza Wiktorowkiego z pewnością będą jeszcze Magda Linette, Katarzyna Piter i Paula Kania, jednak nie wydaje się, aby wybranie którejkolwiek z nich było na tę chwilę dobrym posunięciem.
Polskie zawodniczki z pewnością staną przed trudnym zadaniem w kwietniowej potyczce o pozostanie w Grupie Światowej Pucharu Federacji. Miejmy nadzieję, że obawy okażą się niepotrzebne i nasz team bez problemu awansuje dalej. Po kubełku zimnej wody w starciu z Rosją musimy podnieść głowę do góry i rozpocząć walkę od początku.
KK