Tenisowy świat w oczekiwaniu na Sloane Stephens
« powrót | Data publikacji: 24-03-2014 18:44

- Sloane to nieoszlifowany diament - powiedziała niedawno 18-krotna triumfatorka imprez wielkoszlemowych, Chris Evert. - Do tej pory zobaczyliśmy zaledwie 75% jej możliwości. Nadal nie mogę się doczekać, aż ona całkowicie się przebudzi i pokaże co tak naprawdę potrafi.
Evert w swoim przekonaniu nie jest osamotniona. Cały tenisowy świat czeka na przebłysk geniuszu utalentowanej Amerykanki. Ta tymczasem zawodzi na całej lini. Oczekiwania, jakie pojawiły się po wygranej w ćwierćfinale Australian Open z Sereną Williams w 2013 roku zdecydowanie przerosły młodą zawodniczkę.
Dowodem tego jest bilans osiągnięć Sloane od pamiętnej wygranej z liderką rankingu WTA. Stephens zagrała w 23 turniejach, z czego aż 9 razy odpadała w I lub II rundzie. Ani razu nie doszła dalej niż do 1/4 finału. Bilans jej spotkań w 2014 roku to 9-6. Obchodzącej niedawno swoje 21. urodziny tenisistce daje to 27. miejsce w klasyfikacji Road to Singapore.
Od niedawna młoda Amerykanka pracuje pod wodzą byłego szkoleniowca Pete Samrpasa i Rogera Federera. Paul Annacone, bo o nim mowa doradza zawodniczce od listopada i po występie Stephens w Melbourne wydawałoby się, że współpraca ta będzie owocna. Nic bardziej mylnego, IV runda w Australii to świetny rezultat w porównaniu do porażek w I rundzie w Dausze i Dubaju. Amerykanka obudziła się w Indian Wells, gdzie zagrała w IV rundzie, jednak w Miami było już zdecydowanie gorzej.
To właśnie przygoda z turniejem na Florydzie pozwala z niepokojem patrzeć na przyszłość zawodniczki. Porażka z Caroline Woznicki nie byłaby niczym nadzwyczajnym, gdyby nie fakt, iż spotklanie III rundy trwało zaledwie 55 minut. Stephens popełniła aż 37 błędów i wygrywając 26 piłek, przegrała cały mecz 1-6, 0-6.
- To była totalna katastrofa. W Miami grałam dobrze, na trenignach szło mi nieźle. Wszystko było w porządku. Ta noc to jednak wielkie rozczarowanie. To po prostu się wydarzyło, nie byłam w stanie walczyć tak, jakbym chciała - komentowała Stephens.
"To" w przypadku Sloane zdarza się zbyt często. Amerykanka wydaje się być za słaba mentalnie i mimo wielkiego talentu nadal nie udało jej się awansować choćby do finału imprezy WTA. Przypomnijmy, iż Stephens stawała do walki w turnieju głównym aż 57 razy.
- Nie zauważyłam w jej oczach tej iskry, chęci zwycięstwa za wszelką cenę. Jeżeli będzie chciał być na topie, musi wykreować w sobie takie emocje - dodała Evert.
Wydaje się, że chęć zwyciężania młoda Amerykanka ma tylko podczas imprez wielkoszlemowych, gdzie w pięciu kolejnych występach grała przynajmniej w IV rundzie. W 2013 roku na tym etapie rozgrywek w każdym turnieju Grandl Slam były tylko Serena Williams i Agnieszka Radwańska.
Jeżeli Sloane nie przeniesie podobnych emocji do rywalizacji na niższym szczeblu, ryzykuje bycie zapamiętanym jako zawodniczka jednego spotkania.
BC
Wasze komentarze: